Barry

„Wspomnienia są rajem, z którego nikt nie może nas wypędzić”. Pamiętam jakby to było dziś, gdy dwa lata temu Karolina powiedziała do mnie „jak będziesz w Gaju to idź do tego podhalana odebranego ostatnio, posiedź z nim, przytul”. I poszłam. Poszłam do Barrego, do wychudzonego, upodlonego psa, który byłym cieniem żywej istoty. I tak przy nim zostałam… Nie mogłam go zabrać z różnych, niezależnych od siebie względów do domu, ale Barry stał się moim psem w Gaju. Spędzałam z nim czas w kojcu, na spacerach, z których mimo chorych stawów nie chciał wracać, leżeliśmy sobie na trawie, czerpaliśmy z każdej wspólnej chwili ile się dało. Dużo się przytulaliśmy, bardzo dużo. Z czasem zaczęłam zabierać go na weekendy, spędziliśmy razem piękne Święta Wielkanocne. W domowym zaciszu. Razem. Pierwszy raz ten wielki, biały miś o gołębim sercu spał w łóżku. Nazwałam go „Panem Fantastycznym”, bo on po prostu był fantastyczny. Skrzywdzony przez człowieka, a w człowieka wpatrzony jak w obraz. Pokochałam go całym sercem i wiem, że i on mnie pokochał. I nie ma dnia, bym o nim nie myślała. Mam nadzieję, że tam, za tęczowym mostem jest Ci dobrze. Kocham Cię mój Panie Fantastyczny  Pamiętaj o tym. Twoja Marta. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *