Listopad niestety nas nie rozpieszcza. Kolejny z naszych wielkich psich seniorów odszedł.
Mefisto, nie byłeś łatwy, nie lubiłeś dotyku, najpewniej nigdy nic dobrego ze strony człowieka Cię nie spotkało. W Gaju czułeś się jak u siebie. Miałeś swój kojec, wybieg i piłki, które uwielbiałeś. Byłeś sobie panem. Ale dlaczego teraz gdy postanowiłeś nas do siebie dopuścić musieliśmy się z Tobą pożegnać. Poszedłeś na swój ostatni spacer i niestety nie wróciłeś już do „siebie”. Teraz Twój kojec jest pusty i wciąż zastanawiamy się czy coś zrobiliśmy źle, czy mogliśmy zrobić coś więcej żebyś znalazł kochający dom i wyrozumiałego człowieka? Najbardziej boli nas gdy gaśniecie w schronisku…
Żegnaj.
Już nic Cię nie boli, możesz hasać po łąkach i aportować piłki…
[*] 21.11.2020
