Są takie historie, które wzbierają w nas na tyle silne emocje, że przez długi czas nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z goryczą zalegającą w naszym sercu po poznaniu ich. Historia Dżokeja jest jedną z nich…
21 maj bieżącego roku – kolejna interwencja na jednej z polskich wsi. A W niej – wydaje się – standard, czyli psy na łańcuchach. Nie pozwólmy przyzwyczajać naszych oczu do takich widoków, reagujmy i ratujmy życia uciśnionych… Takich jak Dżokej, Masza i Figaro.
Według „właściciela” psy, które uwięził na krótkich łańcuchach miały bronić kur i kaczek przed jastrzębiami i dzikimi zwierzętami. Przynajmniej tak to miało wyglądać w zaburzonym umyśle mężczyzny. Przy jednej z bud znaleźliśmy szczątki ptaków, którymi zapewne psy próbowały zaspokoić głód, bowiem na terenie nie znajdowały się miski z jedzeniem i wodą.

„Właściciel” nie był agresywny, oprowadził naszą ekipę interwencyjną pokazując psy, które jak sądził „mają dobre warunki”. Dżokej na widok jego jak i nowych osób, schował się w budzie, po jego policzkach leciały łzy, a ciało drżało ze strachu. Cierpienie biło od niego, a jego oczy skąpane w cieniu rozpadającej się budy błagały o pomoc oraz wyrażały strach przed kolejną falą bólu zadaną ze strony ludzi. Aby wyciągnąć go z budy potrzeba było trzech osób, przerażenie i niemoc paraliżowały jego ciało.

Łańcuch, którym był skrępowany ważył 3,25 kg. Pokryty brudem i namaszczony cierpieniem niewinnego stworzenia. Ukazujący błędność i okrucieństwo przekonania jakoby zwierzęta były naszą własnością…

Gdy Dżokej trafił do Gaju potrzebował natychmiastowej pomocy weterynaryjnej i oczywiście ją otrzymał. Występowały u niego: stan zapalny spowodowany samouszkodzeniem na skutek świądu wywołanego licznymi pchłami, zapalenie worka mosznowego, asymetria czaszki i opuszczona małżowina uszna spowodowana silnym uderzeniem, cofnięcie lewej gałki ocznej, zmiany wewnętrzne, uszkodzenia kręgosłupa i przetarcia spowodowane przez łańcuch. Nie ma wątpliwości, że „właściciel” znęcał się nad Dżokejem i to w wyjątkowo potworny sposób.

Dżokej w Gaju odzyskiwał utracone 10 lat życia, uczył się głaskania, regularnych spacerów i z nieśmiałym zachwytem czerpał miłość i uwagę skierowaną w jego stronę. Długo przerażał go podniesiony głos czy szybki ruch ręki. Pieszczotliwie nazywaliśmy go „Małym Księciem”.

Dziś cieszymy się przeogromnie, ponieważ Dżokej znalazł dom. Jest szczęśliwy, uśmiechnięty, w ciągu dnia hasa sobie po ogrodzie, śpi w wymarzonym, mięciutkim legowisku! Bardzo, bardzo dziękujemy za miłość jaką go darzycie! Razem udało nam się odmienić jego los!!! ♥ Poniżej zdjęcie nadesłane przez opiekunów w pierszym tygodniu czerwca ♥

Kochani! Naprawdę warto pomagać. Setki, może nawet tysiące zwierząt, czeka na naszą pomoc. Nie bójcie się zgłaszać nieodpowiedniego traktowania zwierząt. Wasze nazwisko nie musi być nigdy wykorzystane. Ważne jest, by dać im szanse na nowe życie ♥
Interwencje możecie zgłaszać pod numerem telefonu 793 100 276
lub adresem e-mail: interwencje.gaj@gmail.com
Prosimy również każdego komu nie jest obojętne życie psów
odebranych interwencyjnie, o nawet niewielka wpłatę. Dla nich to ratunek!
Fundacja Schronisko dla Zwierząt w Gaju, nr konta 84 1240 6902 1111 0010 6705 8364
lub tutaj https://www.ratujemyzwierzaki.pl/gajoweinterwencje
Pozdrawiamy i działamy dalej!