Pożegnaliśmy Anka…

Ponoć istnieją pożegnanie, na które człowiek powinien być przygotowany. My uważamy, że do żadnego nie można się przygotować. Anek trafił do nas jako kot wolno żyjący, który błąkał się po jednej z okolicznych wiosek. Wiele razem pokonaliśmy: koci katar, chore ząbki, świerzbowca, pasożyty, niedowagę.

Zakochali się w nim ludzie mimo diagnozy FeLv+, mimo wieku (11 lat…). Życie jednak napisało inny scenariusz. Na to nie byliśmy przygotowani. Ta diagnoza to wyrok FIP i to właśnie wtedy, gdy wszystko w jego życiu miało się zmienić na lepsze…

Aneczku drogi, bardzo Cię przepraszamy, ze nie doprowadziliśmy Cię szczęśliwie do domu, że jedynie co byliśmy w stanie zrobić to przeprowadzić Cię bez bólu za Tęczowy Most.. Teraz biegasz już szczęśliwy w promieniach słoneczka po łąkach, bez bólu, bez strachu. Mamy nadzieję, że czekało przy bramach na Ciebie nasze Gajowe Aniołkowe Stadko i że kiedyś, jak nadejdzie nasz czas Ty również staniesz przy bramie, aby nas przywitać…

Anek [*] 15.03.2024

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *