Elka… cóż mogę napisać. Że co…że chcieliśmy CIĘ suczko ratować…że dla nas spośród 160 psiaków schroniskowych byłaś wyjątkowa… że weterynarze stawali na rzęsach żebyś wyzdrowiała…zasnęłaś…zasnęłaś na zawsze. Przez około 10 lat dumnie kroczyłaś noga-łapa czy swoich pseudo-właścicielach…Twoja „pani” przywiozła CIĘ do schroniska, bo niby ugryzłaś dziecko ze względu na przepełnienia nie zostałaś przyjęta… prosiliśmy o twoje zdjęcia.. obiecaliśmy poszukać dom. Zostałaś jak śmieć wyrzucona z auta w Gaju przy głównej drodze… zabraliśmy Cię do siebie i okazało się, że jesteś poważnie chora. Ropomacicze, zmiany wątrobowe. Walczyliśmy dla nas byłaś AŻ psem… dla pseudo-właścicieli starą schorowana suką której trzeba było się pozbyć. I nie udało się. Ale moje motto się generalnie zawsze sprawdza „DOBROĆ POWRACA” i odwrotnie…
